niedziela, 20 marca 2011

Come back to me...

Nastrój cały czas nostalgiczno-depresyjny. Dłonie umarlaka. Stopy umarlaka. I białe uszy. Zauważyłam, ze tygodnie mijają coraz szybciej. Jeden dzień podobny do drugiego. Autobus, fabryka wykształciuchów, autobus, żarcie, kilka godzin przed ekranem, walka z myślami, samotność, pustka, sen. I tak cały czas. Są jeszcze chwile, kiedy serce bije szybciej, niezdrowo. Strasznie męczy. Słabiej, mocniej, szybciej, słabiej, zdecydowanie gorzej. Chciałabym słońca. Ciepła, uśmiechu, radości i japonek na stopach. I piasku między dużym palcem a tym drugim, którego nazwy nie znam.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna